Ile osób było?

czwartek, 23 czerwca 2011

KONKURS.

   Witajcie Kochani. ♡
Tak jak w tytule ogłaszam konkurs na... Najlepsze opowiadanie lub wiersz! Tak , tak.! Każdy z was ma okazję się wysilić i pokazać co potrafi :D Temat jest dowolny , bohaterowie także , ilość wersów - dowolna.
    Opowiadania lub wiersze wraz ze swoim imieniem i nazwiskiem proszę wysyłać na poczte wp : michaeljackson103@wp.pl lub ewentualnie gg : 231087 17 , proszę tylko w szczególnych przypadkach wysyłać opowiadania na gg.
     Imię i nazwisko jest mi potrzebne gdyż wygrasz , wyślę Ci nagrodę i , żeby nikt nie podał się za Ciebie musisz mi od razu podać swoje imię i nazwisko : ) A gdy wygrasz , poproszę Cię o twój adres w celu wysłania nagrody. Nie bój się , że wykorzystam twój adres w celu innym niż konkurs. Jesteśmy jedną wielką Michaelową RODZINĄ i powinieneś mi ufać : )
    Czas macie od 23 czerwca do 10 lipca. Miejsce jest I !. A nagroda tajemnicą : )
  Nagrodę wyślę jak tylko będę mogła , nie obiecuję , że szybko iż sama nie mogę wysłać : )
 Zachęcam do brania udziału w Konkursie , iż nagroda jest MICHAELOWA! :)
  Pozdrawiam , Invincible. ♡
   Peace And Love.

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Man In The Mirror.

      Minęło kilka dni , wciąż obrażeni na siebie z Michaelem nie widywaliśmy się już od dłuższego czasu. Widywaliśmy się tylko przypadkowo , ale nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Co się z nami stało? Sama nie wiem , mieliśmy brać ślub a tu taka pustka w nas została. Nie wiedziałam czy w ogóle coś znów będzie między nami. Wpatrzona w podłogę , wyobrażałam sobie nasz ślub.. Mój i Michaela , gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Był nie ustępujący , w końcu zerwałam się z fotela i poszłam otworzyć.
,, To pewnie tata '' - pomyślałam sobie. Otwierając drzwi od razu powiedziałam nie patrząc nawet kto przyszedł , byłam pewna , że to tata.
- Znów zapomniałeś kluczy? - powiedziałam z kwaśną miną.
I wtedy doznałam OLŚNIENIA , w drzwiach ukazał się sam MICHAEL i powiedział:
- Tak , zapomniałem... Kluczy do Twojego serca...
Nic nie mówiąc rzuciłam się w jego ramiona , byłam w siódmym niebie.
- Co się z nami stało? - słodko zapytał.
-Sama nie wiem , ale już wiem , że nigdy ponownie się tak nie stanie. - odpowiedziałam całując go w usta.
 Stojąc wtuleni w siebie  , całowaliśmy się dobre 16 minut , w końcu moje usta uwolniły się od jego i pociągnełam go za rękę do kuchni.
- Czego się napijesz? - ze spokojem powiedziałam , nie zwracając uwagi na to jak Mike na mnie ponętnie patrzy.
- Hmm , może soku pomarańczowego? - powiedział przymrużając oczko.
- Okay.
- Słuchaj , siadaj! - wykrzyczał podekscytowany Michael.
- Co się stało? - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Mam tu dwa bilety na Hawaje , tylko ja i Ty. Co Ty na to , no co , co? - wykrzykiwał radośnie.
-  Na Hawaje? - rzekłam z kwaśną miną.
- Noo..
- ZGADZAM SIĘ! - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.
                                  Kilka godzin później. 
-  Mowy nie ma! - usłyszałam przeraźliwy krzyk mojej mamy za uchem.
- Oh mamo , jestem już prawie dorosła! - odpowiedziałam powstrzymując się od płaczu.
- Na Hawaje?! O nie , jesteście przed ślubem! A co będzie jeśli.. no wiesz... ten , teges.. no..?
- Mamooo! - odpowiedziałam z uśmiechem.
- No dobra.. Moją zgodę masz , ale porozmawiaj jeszcze z Ojcem.
- Dziękuuję! - odpowiedziałam , mocno ją przytulając.
                         W pokoju Taty , kilka minut później.  
-  Kiedy?
- Za 4 dni..
- Na ile?
- Na dwa tygodnie..
- A ile to kosztowało?
- Oh tato , przecież nie zapytam o to Michaela! 
- No tak , dobra jedźcie. - odpowiedział lekko się uśmiechając.
- Dziękuję , jesteście najlepsi! 
Uściskałam tatę i podekscytowana całą tą sytuacją pobiegłam do swojego pokoju by zadzwonić do Michaela.Chwyciłam telefon i zaczęłam wybierać numer do Michaela.
- No odbierz... - mówiłam cicho. Cisza , po zobaczeniu iż dzwoniłam do niego 29 razy uspokoiłam się , położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć o naszym wspólnym wyjeździe. W końcu zerwałam się z łóżka i poszłam do domu Michaela. Gdy byłam już na miejscu , otworzył jego ojciec , to był SZOK.
 - A ty , czego tu chcesz? - zapytał bezczelnie.
- Ja? yy , przyszłam do Michaela bo on.. - zaczęłam się jąkać.
- Słuchaj zapomnij o tym waszym wyjeździe. Michael teraz musi odpocząć , jutro rozpoczyna trase!
- Ale czy JA mogę porozmawiać z Michaelem , bo to nie PAN będzie decydował co MY razem będziemy robić i robimy? - mówiłam podniesionym głosem , bojąc się czy Joshep nie zrobi mi nic złego.
- Młoda damo , nie mów do mnie takim tonem , ale proszę bardzo. 
Po chwili ukazał się Michael w czarnym ubraniu i w aviatorach. Choć nie było słońca , on miał okulary przeciwsłoneczne.
- Czemu nie odbierasz ode mnie telefonów? - zapytałam udając , że nie wcale się tym nie przejmuję.
- Nie mogłem. - odpowiedział cicho , zakrywając twarz.
- Mike , co się dzieje?
- Nic.
- Czemu jesteś taki oschły.
- Jutro o godzinie 21 , bądź tam gdzie zawsze. Zabierz ze sobą walizki. 
- Ale jak to , po co?
- Lecimy na Hawaje. - odpowiedział i zamknął przede mną drzwi.
Idąc parkiem , nie mogłam zrozumieć to co on powiedział do mnie. Przecież wylot mamy za 4 dni ,a on każe mi przyjść jutro. To była dziwna sytuacja , przysiadłam na ławce pod dużą brzozą i zamknęłam oczy , nagle ktoś mnie szturchnął w ramie. Obudziłam się i ujrzalam jakieś dziecko , było ubrane w różowy płaszczyk i żółte trampki.  
- Masz może coś do jedzenia? - zapytała słodkim głosikiem dziewczynka w warkoczykach.
- Nie , nie mam. Ale chodź ze mną do mojego domu , dam Ci coś do jedzenia!
- No dobrze... - powiedziała ze smutnym głosem.
    Idąc parkiem Mawetys widziałam jak dziewczynka , która szła u mojego boku bardzo mi się przyglądała. Zastanawiałam się czy nie jest sierotą , ale bałam się jej o to zapytać by nie zranić jej uczuć , lecz w końcu zdecydowałam , że ją o to zapytam.
- Masz rodziców? - ze spokojem zapytałam. 
- Nie mam. - odpowiedziała obojętnie dziewczynka.
- A dom?
- Nie.
    Nasza rozmowa była krótka , ale jasna. Dziewczynka jest sierotą i nie ma domu , wiedziałam , że muszę się nią zaopiekować. Gdy byłyśmy już pod moim domem , zapytałam:
- Jak masz na imię?
- Maria.
- Ja Daila.
          I weszłyśmy do domu , nie było nikogo więc Marysia mogła czuć się swobodnie.  Dałam jej kanapki i włączyłam jej TV , akurat przedstawiano trasę Michaela ,, Victory ''.  Siedziałyśmy w ciszy , aż w końcu Marysia powiedziała :
- Znasz go?
- Tak , nawet bardzo..
- Jak bardzo?
- Jest moim narzeczonym. 
     Po kilkunastu minutach ciszy , nagle Marysia stwierdziła iż już sobie pójdzie , ja natomiast zaczęłam pakować walizki na wyjazd z Michaelem który był przygotowany na jutro. 


Wiem , długo nie pisałam bo chciałam zawiesić bloga. Ale powracam , mam nadzieję , że uda mi się regularnie pisać notki. Liczę na komentarze. Invincible <3
ONLY LOVE !
 


  

środa, 1 czerwca 2011

The End.

Zastanawiam się nad usunięciem bloga. Czy to ma sens? Ilość wyświetlanych postów spada , komentarzy także. Nawet nie wiem czy wam to na prawdę się podoba , możecie przecież pisać a tak nie jest... Sama nie wiem , usunąć czy nie usunąć? Nie liczę tu na żadne komentarze typu :
 ,, Nie proszę nie usuwaj ; (((((((((((((((( ''
 ,, Jak usuniesz to się zabiję ''
,, Kto nam będzie pisał takie fajne opowiadania ''
Fakt ilość odbiorców mnie zadawala jest ich :
Polska - 227
Stany Zjednoczone - 2
Niemcy - 1
 

Może i moje opowiadania są troszkę fajne , ale wiadomo , że każdy inny pisze lepsze. Rozumiem , że może chociaż połowa albo mniejsza część na prawdę czyta opowiadania i mu się podobają.
 Nie wiem co mam robić , mam ogromny mętlik w głowie. Z jednej strony lubię je pisać ale nie mam na nie czasu. Może coś w wakacje? Może nowa historia? Czy wciąż ta sama Daila ?
Czekam na wasze sensowne przemyślenia na ten temat i przede wszystkim długie a nie dwu słowne komentarze : )
Pozdrawiam.
Only Love. Invincible.