,, Ding dong '' - usłyszałam siedząc przy walizce , wypakowanej różnościami na jutrzejszy wyjazd. Szybko upchnęłam ją pod łóżko i pobiegłam na dół.
- Eva?! - wykrzyknęłam przerażona.
- No... Chyba tak. - z żartem odpowiedziała.
- Po co Ci te dwie walizki?
- A może wejdźmy do środka , co? - odpowiedziała z kwaśną miną.
- A tak jasne właź! - odpowiedziałam zmieszana.
Gdy stałyśmy na środku przedpokoju Eva uświadomiła mi , iż za miesiąc rodzi dzidziusia i chce ten miesiąc zamieszkać u mnie , zdębiałam. Przecież wyjeżdżam z Michaelem , a tu nagle EVA!
- Ale Eva , słuchaj..
- Nic nie musisz mi mówić! Mogę spać na podłodze , na kanapie byle by z Tobą. Proszę zgódź się!
- Usiądź... - odpowiedziałam spokojnie.
- Ale czemu masz taką minę? - ze zdziwieniem zapytała.
- No bo wiesz , nie możesz u mnie zamieszkać...
- Co?! I Ty jesteś moją siostrą?! Myślisz , że jak mam wielki brzuchol to jestem jakaś Inna?!
- Nie , Eva! Uspokój się! Ja wyjeżdżam!
- Niby gdzie?
- Z Michaelem , na Hawaje..
- No nieźle , fajnie to sobie wymyśliłaś na poczekanie.
- Ale naprawdę , spakowałam już walizki , jeśli mi nie wierzysz to mogę Ci pokazać! Uwierz , proszę.
- Pokaż mi je.
Specjalnie dla Evy , z drugiego piętra , przywlekłam jej ogromną walizkę. Ona zaś , otworzyła ozy ze zdziwienia i powiedziała:
- No , dobrze. Wierzę Ci. I co ja teraz pocznę? - zapytała z westchnieniem.
KILKA MINUT PÓŹNIEJ.
- No to narazie , trzymaj się ciepło. I mam nadzieję , że na narodziny dzidzi , będziesz!
- Taak , za miesiąc będziemy na pewno w domu! - zapewniałam ją.
- No dobrze , paa! - uściskała mnie i wyszła. Widziałam jak łza , kręciła się jej w oku...
Poszłam poglądać telewizję , ostatni raz w domu przed wyjazdem , uświadomiłam sobie , iż będę tęsknić za domem. Rodzice zawsze mi podbechtywali , a ja czasem to doceniałam , czasem nie...
Ale to tylko dwa tygodnie , jadę odpocząć z najważniejszą osobą mojego życia , zaraz po rodzicach , Evie i Babci. Nie mogłam się doczekać wyjazdu , nagle usłyszałam jak rodzice weszli do domu i zasapani wołali :
- Dailaa , Dailaa ! Chodż pomóc!
Szybko się otrząsłam , przetarłam oczy i pobiegłam na dół ,ciekawa co rodzice chcą ode mnie tym razem.
- Ojej , po co to? - zapytałam zdziwiona.
- No jak to po co? Jutro wyjeżdzasz tak? Kupiliśmy potrzebne Ci rzeczy..
- Potrzebne rzeczy? Mamo! Tu jest 8 torb jedzenia , ubrań i jakiś proszków ! - odpowiedziałam ze śmiechem.
- Oj tam , oj tam. Przesadzasz , to są twoje potrzeby dziecko.
- Ale ja już się spakowałam...
- To nic , przepakujesz się i spakujesz jeszcze raz.
- Ohh. - westchnęłam.
- Wniesiesz to z nami do kuchni czy będziemy tak stać z tymi torbami w przedpokoju?
- No już , już. - odpowiedziałam kiwając głową.
Targając trzy torby , (resztę oczywiście rodzice , bo powiedzieli , że nie mogę się przemęczać tuż przed wyjazdem , po prostu jak bym była w ciąży! no tak jasne , najpierw wołają a teraz nie pozwalają mi nieść więcej niż trzy torby! Oh ta ich nadopiekuńczość..) Gdy już wszystko wypakowałam , i byłam wolna poszłam do swojego pokoju , chwyciłam za słuchawkę i zaczęłam wybierać numer do Michaela , położyłam się na łóżku i czekałam aż odbierze.. Cisza. Nie odbierał. ,, Pewnie się pakuje , albo już śpi , też powinnam iść spać! '' - pomyślałam i po chwili usnęłam.
Rankiem obudziły mnie krzyki mojej mamy typu : ,, Obudź Dailę , już po 8 a o 9 ma samolot ''. Nie chciałam tego słuchać , zerwałam się z łóżka ale po chwili znów się położyłam i zastawiłam się poduszką.
Była 8:20 , mój budzik zaczął ostro mnie wkurzać , więc go wyłączyłam i poszłam do toalety wykonać wszystkie ranne czynności.
9:00 - SAMOLOT NA MAJORKĘ.
- Gdzie on jest? Już prawie 9...
Denerwowałam się , ponieważ już niedługo mieliśmy lot , a Michaela jak nie było tak nie ma... Ja obgryzałam paznokcie , mama tupała nogami , a tata strzelał palcami u rąk , żyć nie umierać poprostu...
Nagle jest ! Ujrzałam go , odziwo samego ale był ! Miał tylko jedną walizkę , aż poczułam się głupio bo ja miałam aż 3 , ale to przez moją mamę , przecież miałam tylko jedną...
- Gdzie ty byłeś? Martwiłam się o Ciebie , nie raczyłeś nawet zadzwonić , ani odebrać wczoraj telefonu.. - zaczęłam mu wypominać.
- Oh , Daila. Nie dzwoniłem , bo nie zabrałem telefonu , nie odbierałem bo już spałem. Nie kłóćmy się , kochanie. - odpowiedział , całując mnie jak to zwykle w czółko.
PRZED ODLOTEM SAMOLOTU.
- Dzwoń codziennie , uważaj na siebie , pełno teraz zboczeńców. Nie oddalaj się zbytnio od hotelu..
- Oh mamo , pouczasz mnie jakbym była małym dzieckiem. Codziennie? Mamo! To ja mam wisieć przy telefonie a nie zwiedzać Majorki? Oh.. Zboczeńce? Oj mamo...
- Wiem , przesadzam ale to dlatego , że Cię kocham córeczko.. - mówiła pobłażliwie mama.
- Tak wiem.. - odpowiedziałam powstrzymując się od płaczu.. W końcu nie wytrzymałam rozpłakałam się i mocno przytuliłam rodziców.
- Uważaj na siebie - powiedział tata.
- Dobrze , Kocham was ! - krzyczałam idąc w stronę samolotu.. Mama machała i płakała , a tata poprostu się uśmiechnął i krzyknął :
- Nie zróbcie niczego głupiego! Wiecie o co chodzi! - i zaśmiał się podejrzliwie.
Uśmiechnęłam się na słowa taty , i nasz samolot miał już odlatywać , unieśliśmy się w górę. Była to moja pierwsza podróż samolotem. Wstydziłam się do tego przyznać , przed Michaelem bo on jako wielka super gwiazda , robi to codziennie. Więc na pytanie Michaela , czy lecę pierwszy raz odpowiedziałam :
- Oczywiście , że nie! - odpowiedziałam pewna siebie , ale w głębi czułam , że chyba za chwilę zwymiotuję...
- Wiesz , miałem dziś męczący dzień.. Może pójdziemy spać?
- Oczywiście skarbie. - odpowiedziałam z uśmiechem.
I wtuliłam się w jego ramiona , choć w głębi duszy , czułam , że coś się wydarzy...
Łuhuhu. Jak po konkursie ? :> Zdjęcie od Ejki <3. Bo ona kocha DD i już ! :D Jakie nudy w te wakacje -.- Lipa. Wyjeżdżacie gdzieś :>? To tyle , hejaa banana :D <3 Pozdrawiam , Invincible.
Ile osób było?
niedziela, 17 lipca 2011
czwartek, 14 lipca 2011
OGŁOSZENIE WYNIKÓW KONKURSU NA NAJLEPSZE OPOWIADANIE LUB WIERSZ.
Witajcie Kochani <3.
Buu , wybór był bardzo ale to bardzo trudny! I nie mówię to wam , po to aby was pocieszyć jak to zawsze mówią w każdym telewizyjnym konkursie , lecz na prawdę było mi ciężko i dlatego też , potrzebowałam 4 dni na ogłoszenie wyników. Długo myślałam , analizowałam i w końcu doszłam do wniosku , że :
I MIEJSCE : NATALIA M. z opowiadaniem ,, Wielkie Odkrycie ''
II MIEJSCE : Wiktor Cz. z opowiadaniem o TII.
II MIEJSCE : Adrian L. z wierszem ,, Muzyki moc ''.
I to na tyle , przepraszam , że tak długo czekaliście , ale nie bylam jeszcze gotowa : ) Przykro mi , jeżeli jesteście zawiedzieni wynikami , ale taki mój wybór , i mam nadzieję , że to zrozumiecie. Nie obiecuję , że nagrodę przyznam szybko ( nagroda jest tylko za I miejsce ) , bo jak już na wstępie mówiłam , sama nie mogę wyslać :) Pozdrawiam !
Buu , wybór był bardzo ale to bardzo trudny! I nie mówię to wam , po to aby was pocieszyć jak to zawsze mówią w każdym telewizyjnym konkursie , lecz na prawdę było mi ciężko i dlatego też , potrzebowałam 4 dni na ogłoszenie wyników. Długo myślałam , analizowałam i w końcu doszłam do wniosku , że :
I MIEJSCE : NATALIA M. z opowiadaniem ,, Wielkie Odkrycie ''
II MIEJSCE : Wiktor Cz. z opowiadaniem o TII.
II MIEJSCE : Adrian L. z wierszem ,, Muzyki moc ''.
I to na tyle , przepraszam , że tak długo czekaliście , ale nie bylam jeszcze gotowa : ) Przykro mi , jeżeli jesteście zawiedzieni wynikami , ale taki mój wybór , i mam nadzieję , że to zrozumiecie. Nie obiecuję , że nagrodę przyznam szybko ( nagroda jest tylko za I miejsce ) , bo jak już na wstępie mówiłam , sama nie mogę wyslać :) Pozdrawiam !
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)