- Nic z tego nie rozumiem.. - westchnęłam.
- I dobrze , to będzie niespodzianka!
Wyciągnął mnie silą z łóżka i zaprowadził na dół , kazał siąść na krześle i czekać. Patrzyłam na niego jak stał w słodkim fartuchu w truskawki który był na niego nie co za krótki i zaczęłam się śmiać. Robił moje ulubione naleśniki , gdy uslyszał mój śmiech odwrócił się i zapytał.
- Hej co jest?! Ubrudziłem się?
- Niee . - mówiłam , turlając się powolni ze śmiechu.
- Co jest? - mówił zdziwiony i troszkę zawstydzony wycierając się brudną ręką w mące o policzki.
- Teraz to na prawdę się ubrudziłeś! - wykrzyczałam i spadłam z krzesła śmiejąc się do łez.
On podbiegl pode mnie i zaczął gilgotać , a ja po prostu już umierałam. Michael położył się na mnie i nie przestawał gilgotać. Nagle do domu weszli rodzice i zobaczyli nas , a raczej to jak MICHAEL NA MNIE LEŻY.
- W czymś przeszkodziliśmy? - zapytała speszona mama.
- Michael jesteś cały w mące! - powiedział radośnie tata.
- Nie mamo , to nie tak jak myślisz! - krzyczałam podnoszcząc się i otrzepując się z mąki.
- Ale ja nie o tym , myślałam , że yy się po prostu wiecie .. yy .. Sprzątacie z podłogi! - mówiła zmieszana mama.
- Mamo , nie żartuj sobie. - mówiłam powstrzymując się ze śmiechu.
- My tylko po parasolkę , bo okropnie zaczęło padać. - zaczął mówić tata szturchając mamę w łokieć.
- A tak , tak. Właśnie. - odpowiedziała mama idąc po parasolkę i zaraz potem wyszli z domu.
- Hhhahahahhahahah - śmiał się Michael łapiąc się za brzuch.
- Uspokój się! - krzyknęłam.
- Przepraszam.. - powiedział Michael wciąż się śmiejąc.
- Miały być naleśniki! - powiedziałam robiąc złośliwą minę.
- Dobrze już dobrze... - odpowiedział Michael i zabrał się do robienia naleśników.
Usiadłam na krześle wpatrując się w pośladki Michaela , były jędrne. Zaraz potem Michael się obrócił i dziwnie na mnie spojrzał , zrobiło mi się głupio. Spuściłam wzrok i czekałam na naleśniki , robił je tak długo , że postanowiłam iść się ubrać i umyć. Gdy byłam w toalecie usłyszałam nagle głos dobiegający z korytarza.
- Mogę wejść ? - zapytał Michael pukając w drzwi od łazienki.
Zastanawiałam się przez moment co mu odpowiedzieć , byłam nie całkiem ale naga , postanowiłam go jednak wpuścić. Nie odrywałam oczu od lustra , ale widziałam jak Mike na mnie kusząco spogląda.
- Czemu tak stoisz? Wchodź... - powiedziałam , malujac sobie rzęsy.
- Wyglądasz bardzo.. - próbował wydusić z siebie Michael jakieś słowo , ale ja podeszłam do niego , zasłoniłam mu usta ręką i zaczęłam namiętnie całować. On oplutł swoje ręce wokół moich bioder , potem zniżał się coraz niżej ale do niczego nie doszło. Po tym poszliśmy na naleśniki , które zrobił sam Michael , jak gdyby nigdy nic zaczęliśmy je jeść. Śmialiśmy się , rozmawialiśmy a gdy już skończyliśmy Mike zaproponował abyśmy poszli na spacer.
- Może gdzieś wyjdziemy? - mówił sprzątając talerze.
- Chętnie. - odpowiedziałam wycierając usta i ziewając.
- Oj , ty śpioszku! Zaraz Cię rozbudzę , nakładaj kurtkę! - mówił pieszczotliwie Mike.
Założyłam kurtkę i czym prędzej wybiegłam na dwór , gdy biegłam zauważyłam siedzącego chłopaka , zupełnie tego samego który uratował mi życie. Obejrzałam się za siebie , Michaela jeszcze nie było. Postanowiłam do niego zagadać.
- Cześć.! - wykrzyknęłam patrząc na niego gdy nastrajał gitarę.
- Hej. - odpowiedział nie odrywając wzroku od swojej gitary.
- Grasz? To tak jak ja. - mówiłam próbując nawiązać rozmowę.
- Aha. - odpowiedział.
- Pamiętasz mnie w ogóle? - zapytałam oburzona.
Podniósł wzrok , zmarszczył brwi i zrobił skośne oczy.
- Tak.. - odpowiedział sucho.
Byłam na tyle wkurzona , że wzdychnęłam tylko i już ruszyłam w swoją stronę gdy nagle ON złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i nic nie mówiłam , chciałam aby on poczuł się tak jak ja gdy nic nie mówił albo odpowiadał jednym słowem . wtedy podszedł Michael spojrzał na nas i smutno i z groźnym wzrokiem.
- Daila.. Czy ja o czymś nie wiem? - zapytał od tak Mike.
Wtedy ten chłopak po prostu ścisnął moją dłoń , złapał gitarę i odszedł , odwróciłam się do Michaela który stał jak słup.
- Chcesz mi coś wytłuamczyć? - zapytał.
- To znaczy co?
- Kim on był?
- Nie znam go.
- Jak to?
- No tak.
- Powiedz prawdę.. Trzymał Twoją dłoń!
- Co z tego?
- No jak to , czy ty nic nie rozumiesz Daila?!
- Jesteś zazdrosny?
- Nie o to chodzi!
- Nie podnoś na mnie głosu!
Po kłótni z Michaelem , odeszłam i szłam w stronę domu. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać , podejrzewał mnie po prostu o zdradę...
- A miał być nasz dzień.. - westchnęłam.
Notka krótka , ale trochę śmiesna. Przepraszam , weny nie mam i to pewnie dlatego.
Widzę , że ciągle chcecie erotyzmu.. Eh.. Czy to tylko na tym się opiera? No ale dałam tam go troszkę : )
Pozdrawiam , Invincible <3
w sumie nie dziwie sie mikowi, powinna mu daila wytlumaczyc o co kaman z tym kolesiem, tez bym była zazdrosna. hmm. rozwalilo mnie zdanie: patrzylam na posladki michaela, były jędrne xDD :D
OdpowiedzUsuńNotka wyjebana w chuja!Pojechałaś z tym erotyzmem,Ola!Kurwa leżałam pod biurkiem!Normalnie...Ehhh.Miał być ich dzień,a przez tego pierdolonego typa Mike się obraził i pokłócił z Dalią.:(((
OdpowiedzUsuńuuu. ;D podoba mi się, fajna notka :)
OdpowiedzUsuńodzywaj się też do mnie czasem :c
Twój Badziuś <3
Notka super.!;DD
OdpowiedzUsuńAch , jędrne pośladki Michaela <333333333333
OdpowiedzUsuńNie no to było świetne :D A to całe zajście z mąką O.o Tylko koniec był smutny :( Ale już nie mogę się doczekać następnej notki :D
OdpowiedzUsuńYo !
OdpowiedzUsuń