Gdy tak staliśmy było mi naprawdę smutno. Co z nami będzie? Ile jeszcze razem wycierpimy? Co z plotkami na nasz temat? Nie mogłam już tego wytrzymać...
W końcu Michael mnie puścił , spojrzał głęboko w oczy i spytał :
- Wszystko Ok?
- Nie! Nic nie jest OK! - wykrzyczałam odwracając się od niego i zakrywając twarz.
- Daila.. Co jest? - mówił beztroskim głosem podchodząc do mnie.
- Oglądałeś może dziś telewizję?
- Nie , coś się stało? - odpowiedział zdenerwowany.
Opowiedziałam mu całą historię o Joshepie , był przygnębiony. Stanął na środku pokoju i wpatrywał się w okno. Zrobiłam to samo , niebo powoli stawało się coraz ciemniejsze , ponownie spojrzałam na niego a On wciąż nic , swoje oczy próbował powstrzymać od płaczu.. Widziałam to.
Minęło kilka minut , wciąż cisza , zupełnie nie wiedziałam jak się zachować. W końcu Michael spojrzał na mnie , przyklęknął i powiedział :
- Nie martw się , będzie dobrze.. - uścisnął moją dłoń i pobiegł w stronę drzwi.
- Nawet się nie pożegnał.. - powiedziałam cicho sama do siebie.
Podeszłam do okna , by zobaczyć gdzie idzie Michael. Zniknął za uliczką Cemmbry i już go nie było. Zmarszczyłam lekko brwi i usiłowałam wytłumaczyć sobie co chciał powiedzieć przez te słowa :
,, Nie martw się , będzie dobrze ''. Czy idzie do Ojca? Czy może do telewizji? Nie wiedziałam co o tym myśleć , miałam dość tych zmartwień. Zeszłam na dół , otarłam łzę wzięłam pieniądze i wyszłam wieczorem na miasto.
Szłam uliczką Silly i wpatrywałam się w niebo , było coraz ciemniej. Pogwizdywałam sobie cicho , i szłam wpatrując się tym razem w swoje buty aż nagle na kogoś weszłam!
- Oh przepraszam , nie zauważyłam , że.
Podniosłam głowę i ujrzałam mężczyznę , był on wysoki i potężny. Miał na całym ciele tatuaże , był bez koszulki.
W jego oczach widziałam groźny zapał do życia , szybko chciałam mu zejść z drogi więc czym prędzej od niego odeszłam. On złapał mnie za rękę i mocno ją ścisnął.
- Puść mnie! - wykrzyczałam.
- Dokąd Panienko? Zapraszam do mnie. - powiedział.
Zmarszczyłam brwi i próbowałam uwolnić swoją rękę , on przyciągnął mnie do siebie i usiłował mnie pocałować , nie mogłam się od niego uwolnić.Zaczęłam krzyczeć :
- Pomocy , Pomocy! Niech mi ktoś pomoże!
- Nikt Ci nie pomoże.. - powiedzial cicho mi do ucha i ciągnął mnie za sobą.
Byłam cała we łzach , nie wiedziałam dokąd on mnie prowadzi , co zamierza mi zrobić.. Nagle ujrzałam Evę , zaczęłam jej machać by ten potężny ochydrus nie usłyszał , że kogoś wołam.
Eva zaczęła biec , lecz z jej wielkim brzuchem w którym siedział jej dzidziuś pomyślałam sobie , że mało zdziała.
Biegła i biegła nagle odwrócila się , ponieważ zobaczyla jakiegoś chłopaka podbiegła do niego wskazała na mnie i razem zaczęli biec w moją stronę. I tu się zaczęło.. Ten chłopak był troszkę umięśniony i wyglądał na miłego człowieka , podbiegli do tego mężczyzny i zaczęli próbować mnie uwolnić. Ten ochydrus popchnął Evę i upadła na Ziemię , trzymała się za brzuch. Chłopak który próbował mnie uwolnić zaczął bić się z ochydrusem , gdy tylko puścił moje ręce by bić się , szybko podbiegłam do Evy by zapytać co się stało.
- Nic , nic. - mówiła spokojnie , ale ja widziałam , że coś jest nie tak..
- Zadzwonię po policję i po karetkę!- zareagowałam szybko patrząc na bijących się chłopaków i na trzymającą się za brzuch Evę. Złosiłam wszystkie potrzebne informacje i po kilku minutach karetka i policja już były. Rozdzielili ich , mnie wypytali o szczegóły i zabrali ochydrusa do wozu. Evę zaś wzięła karetka , zostałam sama z tym chłopakiem.
- Dziękuję Ci bardzo! Gdyby nie Ty.. - zaczęłam mówić.
- Nie ma za co. - odrzekł i ruszył w inną stronę.
Zrobiło mi się troche głupio ale i też smutno... Po takim zdarzeniu on sobie od tak odszedł... No cóż , pocieszałam się tym , że faceci tacy są. Ale ten był wyjątkowy. Miał zielone oczy , włosy sięgające po ramiona i bliznę na czole , wydawał mi się po prostu inny.
Po całym tym zdarzeniu , chciałam ochłonąć. Byłam sama na środku ulicy , rozejrzałam się i ruszyłam z powrotem do domu.
- Rodzice pewnie się martwią.. - pomyślałam sobie.
Po kilku minutach byłam już w domu , rodziców nie było. Ale to lepiej , bo musiałabym im opowiadać caałą historię. Poszłam do swojego pokoju i wciąż zszokowana całym tym wydarzeniem położyłam się na łóżku , obudziły mnie głosy dobiegające z dołu. Przestraszona poszłam aby zobaczyć co się dzieje. Na dole ujrzałam Rodziców Michaela , samego Michaela no i oczywiście moich rodziców.
Postanowiłam udać , że mnie tu nie ma i przyglądać się tej sytuacji z boku. Rozmawiali , krzyczeli na temat mnie. O tym , że Joshep mnie ,, napadł '' , co mówi teraz telewizja i co będzie ze mną i Michaelem. Joshep oczywiście był na NIE , okropnie krzyczał. W końcu wyszli z Katherine a Michael został i wciąż rozmawiał z moimi rodzicami.
Obudziłam się o 10 rano , w łóżku a obok mnie siedział Michael ze szklanką wody.
- Co jest? Co się dzieje?
- Dzień Dobry , nic kochanie , ten dzień spędzimy tylko razem. - powiedział całując mnie w czoło.
- Ale jak to? - rzekłam zdziwiona.
- Udało mi się przekonać na to Twoich rodziców. Nie cieszysz się?
- Oczywiście , że się cieszę , ale..
- Żadnego ale i żadnych zmartwień.. Ten dzień jest dla nas!
Ponownie przepraszam , że noty nie było tak długo. Wiem , że słowa nie zastąpią tego jak długo czekaliście.. Może teraz uda mi się dodawać notki codziennie.
Kocham Was i dziękuję za to , że jesteście. Invincible <3
łiiiiii ! nareszcie notka <3 jak zwykle boskoooo ! <333 czekam na następne , BUDYŃ !
OdpowiedzUsuńZajebista notka.To wszystko działo się tak szybko.Ah..Jestem pod wrażeniem!Warto było czekać.I mi tu nie gadaj na gadu,że nudna notka!No...Słodkie zdjęcie.A niech Dalia tylko polubi tego typa z zielonymi gałami.No!Hehe...;*<3
OdpowiedzUsuńI <3 You Cię x2
OdpowiedzUsuńhehe ciekawa jestem co to bd z tym gosciem co Daili wpadł w oko mmm... ;DD
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa (blizna na czole i zielone oczy ?? Jakiś Harry Potter :D:D )A ten gość to był jakiś głupi żeby popychać kobiete w ciąży ;p Mam nadzieję że będzie dobre zakończenie :D
OdpowiedzUsuńHeh no ciekawe co to za gosciu i czy go jeszcze spotka.;pp
OdpowiedzUsuńale tak czytam drugi raz mogl ją porwac nie wiem zgwałcic xd byłoby ciekawie co by MJ zorbił itd. I oby Eva nie poronila ;/ bd załamana ...
ŚWIETNA NOTKA.!!!!
Czekamy na następną.;DD;*
Ja czekam aż w końcu majkel i daily zrobią stosunek : D
OdpowiedzUsuńAnonimowy pisze...
OdpowiedzUsuńJa czekam aż w końcu majkel i daily zrobią stosunek : D
kurcze leze
Majkellowa się wstydzi taką notkę napisać XD
OdpowiedzUsuńSłuchajcie a szczególnie Ty szczurze. Czy w notkach najważniejszy jest tylko ekheem..? No właśnie , więc jeżeli wam się nie podoba to nie musicie czytać i mogę nawet zawiesic bloga. Nie będę pisać takich rzeczy o Michaelu. Choć to fikcyjne opowiadania nie będę tego pisać , Michael jest szanowanym człowiekiem i ja nie będę go ośmieszła takimi słowami.
OdpowiedzUsuńMasz racje Invincible.;-)
OdpowiedzUsuńCo zaraz od szczurów wyzywasz !? ;P Ja nic nie pisałem o ekhm...se.x.ie ;P
OdpowiedzUsuńprzestancie sie kłócic Mike to nie jakis plaboy by występował w pornosach szalonych nastolatek ale rzeczywiscie invi mogłabys dac jakąs piękną wizje seksu
OdpowiedzUsuńa miało byc codziennie ;-(( ...
OdpowiedzUsuń