Gdy weszłam do domu rodzice przygotowywali się do tej kolacji , na którą mieli przyjść moi prawdziwi rodzice , spojrzeli na mnie tylko kątem oka i nic się nie odezwali , ja to zignorowałam , ponieważ i tak mi na nich nie zależy. Mama coś gotowała , a tata wiązał czarny krawat przy lustrze. Podeszłam do mamy i sprawdziłam co gotuje , tej potrawy nie znałam. Podeszłam więc do taty , usiadłam na fotelu i powiedziałam.
- To nie żałoba , nałóż jakiś lepszy.
- Dla nas to tak jakby żałoba , bo nam Cię odbiorą - powiedział tata uciskając krawat pod szyją.
- Oj tam , gdyby na prawdę tak wam na mnie zależało to... nie ważne.
- Daila , idź się lepiej przygotuj , dobrze? - zapytała mama z pogardą.
- No już , dopiero co przyszłam ze... - nie dokończyłam , choć nie byłam w szkole , zamknęłam już usta i poszłam do swojego pokoju , rzuciłam plecak na łóżko i zaczęłam grzebać w szafie , poszukując jakiegoś ciucha na dzisiejszy wieczór.
-Nie mam w co się ubrać! - krzyczałam do rodziców.
- Choć do mnie , pożyczę Ci czegoś. - odezwał się głos z okna.
- Haha , to słychać.? No dobra , pokaż co tam masz. - mówiłam opierając się o okno łokciami.
Eva zaczęła pokazywać różnorodne sukienki , co chwilę kiwałam na ,, nie ''. W końcu Eva powiedziała :
- To ja nie wiem co Ty chcesz! Już nic innego nie mam.! - wykrzyczała z groźną miną.
- Wiem , nałożę piżamę z myszką miki.
- No chyba , sobie żartujesz. - zapytała ze śmiechem Eva.
- Niee , nie żartuje.
- No weź , jak pokażesz się przed rodzicami w piżamie. Może chcesz tą sukienkę , co mi dałaś w prezencie.?
- Nie nosisz jej? - ze smutkiem powiedziałam.
- Nie mam gdzie , a poza tym z moim wielkim brzuchem już nigdzie nie pójdę. - z kwaśną miną powiedziała Eva.
- Przesadzasz , no dobra daj mi ją szybko , bo zaraz będą!
Eva rzuciła mi sukienkę którą ją podarowałam gdy się poznałyśmy. Podziękowałam jej i pożegnałam się z nią. Wzięłam ze sobą sukienkę i poszłam się przygotować. Najpierw nałożyłam sukienkę , potem wzięłam się za fryzurę. Nagle usłyszałam pukanie do moich drzwi , w tym momencie ja karbowałam włosy.
- Po co pukacie? Dobrze wiecie , że tu jestem i nic takiego nie robię.
- Pięknie wyglądasz. - powiedział Michael. Tak to był Michael , przyszedł do mnie.!
Momentalnie się obróciłam i rzuciłam w ramiona , Michael przytulił mnie i pocałował w czoło.
- Co Ty tu robisz? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Dzisiaj masz spotkanie z rodzicami , prawda?
- Tak , to prawda.
- Wiem , że To dla Ciebie bardzo ważne. Więc chciałbym Ci towarzyszyć.
- Dziękuję ! Jesteś kochany. - powiedziałam , obracając się do lustra i malowałam rzęsy.
- Nie ma za co. - odpowiedział , pokazując szereg białych ząbków.
Ja co chwilę spoglądałam na niego a on po prostu chodził po łazience.
- Ok , rzęsy pomalowane. Teraz trzeba dokończyć karbować włoosy. - mówiłam do siebie na głos.
- Ale po co karbujesz włosy? Przecież one są piękne. - powiedział Michael , słodkim głosikiem.
- Dziękuję Ci Michael , ale ja wiem , że moje włosy są koszmarne!.
- Ohh , ale Ty masz wymysły. - powiedział.
- Mam taki pomysł , mogę na Ciebie mówić Mike?
- Jakie cudowne zdrobnienie , będę się z tego cieszył gdy tak będziesz mówiła.
- Dailaa , schodźcie!
- O nie! już są , o matko. Ja się boję.
- Ej , nie panikuj. - powiedział Michael łapiąc mnie za ramiona.
- Ale ja się boję... - dokończyłam ponownie.
- Będzie wszystko dobrze , jestem z Tobą! - przytulił mnie , złapał za rękę i razem zeszliśmy na dół.
Oboje byliśmy elegancko ubrani , tak samo jak pozostali. Cała się trzęsłam , byłam bardzo zestresowana.
- Dzień Dobry Daila. Jestem Caroline Dougle. - powiedziała jakaś kobieta i podała mi rękę , przy tym bardzo się uśmiechała.
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam odąwszy wargi.
- A ja jestem Robert Dougle , miło mi Cię poznać Dailo. - powiedział mężczyzna , bardzo inteligentny.
- Dzień Dobry , też miło mi Pana poznać. - cały czas trzymałam jego rękę.
- No już nie długo to się zmieni. - żartobliwie powiedział mężczyzna , puszczając moją rękę.
Potem moi prawdziwi rodzice przywitali się z moimi zastępczymi rodzicami i Michaelem na końcu. Uśmiechnęłam się do Mike'a , odwzajemnił ten uśmiech.
- Usiądźmy! - powiedziała mama.
Usiedliśmy do stołu , były na nim przygotowane różne pyszności , aż mi ślinka ciekła. Nastała cisza , w końcu Pani Caroline powiedziała. :
- No to Dailo , opowiedz nam coś o sobie.
- No cóż... Mam 17 lat jak wiecie , chodzę do Liceum w Gary. Michael to mój chłopak , gram na gitarze...
- Grasz na gitarze? - z ciekawością zapytała Pani Caroline.
- Tak , już od dłuższego czasu.. Mam jedną siostrę Evę. - kontynuowałam.
- No jak zamieszkasz z nami , będziesz mieć jeszcze jedną. - powiedział Pan Robert.
- No tak , mamy jedną córkę Victorie. - dokończyła Pani Caroline.
- A mam takie jedno pytanie , czemu mnie zostawiliście w domu dziecka?
Wszyscy oprócz mnie i Michaela , zrobili jakieś dziwne miny , nie wiedziałam o co chodzi.
- Nie mieliśmy środków , aby Cię wychować. - powiedziała Pani Caroline.
- Aha , mimo to i tak się cieszę , że was wreszcie spotkałam. - wydusiłam z siebie.
- Cieszymy się. - powiedział Pan Robertt , patrząc na swoją żonę Panią Caroline.
Rodzice i Michael siedzieli w ciszy. Tata kazał nam się częstować poczęstunkiem. Zjedliśmy kilka potraw , kolacja upłynęła nam na rozmowach na różne tematy. Po zdjedzeniu moi prawdziwi rodzice chcieli pokazać mi zdjęcia z mojego porodu. Dowiedziałam się , że oddali mnie w wieku 2 lat. Nic dziwnego , że nic nie pamiętam. I tak nam upłynął wieczór , wcześniej Pan Robertt rozmawiał też z Michaelem.
Chciałam iść do łazienki , więc dałam znak Michaelowi i wyszliśmy.
- No widzisz , i świetnie sobie radzisz! - powiedział Mike opierając się o ścianę i trzymając ręce w kieszeniach.
- Dziękuję bardzo. Poprawiłam trochę makijaż i ponownie poszliśmy do pokoju.Gdy już tam byliśmy moi prawdziwi rodzice rozmawiali z moimi zastępczymi , miło im się rozmawiało. To było widać. Rodzice musieli już się zbierać , umówliśmy się na następne spotkanie w czwartek. Pożegnałam się z nimi i wyszłam.
- AAAA! Już po! - wykrzyczałam. Rodzice się zaśmiali , a Michael uśmiechnął. Poszłam do swojego pokoju , a Michael rozmawial z rodzicami. Zapukałam w okno , pojawiła się Eva.
- No i jak , jak co?! - podniecona wołała Eva. Zdałam jej wszystkie relacje z ucieszeniem.
Wszedł Michael i musiałam pożegnać się z Evą.
Michael zaczął mnie całować...
Notka chyba lepsza co nie? : D ale mam fuuksa do tych piosenek.! Serio :D dziś znów jak wychodziłam do szkoły leciało HEAL THE WORLD.! A Michael jest na 5 miejscu w rmf fm! Super : )
Oby jutro jeszcze wytrzymać , ten męczący dzień w szkole i WEEKEEEEENMNNDDD!
Hahaaha , głosować proszę!
Pozdrawiam , liczę na komentarze. Invincible. <3
Takimi zakończeniami jak dziś doprowadzasz moją wyobraźnie do takiego stanu, do jakiego nie doprowadził mnie już dawno nikt <3 Dziękuję!
OdpowiedzUsuńWspaniała notka.Wzruszające te spotkanie Dalii z rodzicami.I pięknie zakończyłaś ten rozdział.Tak romantycznie...<333
OdpowiedzUsuńekstraaa ;* ja chcę więcej ! :DDD
OdpowiedzUsuńhuhu, się porobiło ;D super <3
OdpowiedzUsuńNaprawde super są te opowiadania jak coś to ja Magda ; ] ... Daj ich więcej bo są bardzo ciekawe ; ***
OdpowiedzUsuńTaaaaaaaaaaak !<3333333 ;**************************
OdpowiedzUsuńNo, no.;D zaraz bd lepsza niz serial "pirwsza miłość" ;d
OdpowiedzUsuńPirwsza?? Hahahaha xD Boska notka :D:D
OdpowiedzUsuńsorrry.;pp pomyliło mi się xD mam taką klawiaturę na której praktycznie liter już nie widać.;pp
OdpowiedzUsuńŚwietneee ! ;D Czekam na nastepne ofc <3
OdpowiedzUsuń