Ile osób było?

wtorek, 12 kwietnia 2011

It's the falling in L.O.V.E.!

  - Wiedziałam... - powiedziałam , łapiąc się za czoło.
- Niby skąd ? - zdziwiona zapytała Eva.
- Nie ważne , proszę powiedz mi KIM JEST OJCIEC DZIECKA? - wyrażałam głośno swoje pytanie.
- Oh , czy to ważne? - przygryzła w tym momencie swoje usta.
- Tak , ważne - mówiłam , i trzymałam ją za ręcę.
- No , ale ja nie wiem kim jest ojciec dziecka...
- Nie mówisz poważnie , prawda?
- Całkiem poważnie - powiedziała to i wstała do okna , założyła ręce na ręce i patrzyła w okno.
- Nie pamiętasz z kim się przespałaś? - zapytałam zdumiona , siadając na fotelu.
- Ej! Nie przespałam się - powiedziała Eva , obracając się i patrząc na mnie ze złym wzrokiem.
- To jak to inaczej nazwać , co?! - z podniesionym tonem powiedziałam.
- No bo ja , na prawdę nie wiem ani kto jest ojcem dziecka. Wiesz , że ja nawet nie wiedziałam , że jestem w ciąży?! Dopiero , po jakimś czasie to zauważyłam.
- No pięknie.. A babcia co na to?
- No nic , powiedziała , że JAKOŚ sobie poradzimy - mówiła z kwaśną miną Eva.
- I ja mówię Ci to samo! Ja także Ci pomogę - mówiłam dumnie.
- Dziękuję , że jesteś ze mną. I mam jedną prośbę.
- Jaką?
- Nie mów nic o tym rodzicom , dobrze? - z pokorą zapytała Eva.
- Ok , jasne. Nic nie powiem , ale uprzedź też babcię. Ja już spadam , Michael na mnie czeka. Trzymaj się , wpadnę do Ciebie potem.
- Dziękuję Ci , pa.
I zeszłam na dół , zobaczyłam jak Michael rozmawia z moją babcią.
- Co to za pogaduchy? - zapytałam z uśmieszkiem.
- Twoja babcia opowiada mi o twoim dzieciństwie - i w tym momencie się zaśmiał.
- Babciu ! - powiedziałam z wściekłą miną.
- Oj będzie źle , to ja się zbieram - powiedział Michael , biorąc swoją kurtkę z fotela , wyszedł na zewnątrz.
- Wnusiu , nie martw się , to nie było nic takiego.
- Ja już to znam. Do zobaczenia babciu , będę wieczorem.
- Narazie.!
Michael czekał na mnie na zewnątrz , wiał wiatr. Michael stał zziębły , podeszłam do niego zakryłam mu oczy i powiedziałam.
- Kto too? - ze śmiechem.
- Dailaaaa - wykrzyczał Michael , i ugryzł mnie lekko w palca.
- Ty wampirze ! - powiedziałam , gładząc swój palec.
- Oj tam , gdzie idziemy? - z zaciekawionymi oczami powiedział Michael.
- Hmm , nie wiem. Pójdźmy przed siebie ii zobaczymy gdzie dotrzemy! - z uśmiechem powiedziałam.
- Okej , złap mnie za rękę , pobiegniemy ku słońcu , popatrz ta wstrętna chmura ją zastawia! - mówił Michael.
- Głuptas , nie gadaj tyle tylko chodź się całować , haha - ze śmiechem mówiłam.
Michael spojrzał na mnie z podnieceniem , i zaczął biec ze mną , co chwilę spoglądaliśmy na siebie. Na prawdę byliśmy taak szczęśliwi , że brak słów. Ludzie patrzyli na nas jak na jakiś głupków którzy uciekli z psychiartyka , ale nie przejmowaliśmy się tym i pokazywaliśmy im języki , Michael do tego zrobił jeszcze zeza , a ja nie umiałam.
- Ja też tak chcę.!
- A ja chcę grać na gitarze - z foszkiem powiedział Michael.
- Uuupss , obiecuję , że jutro Cię nauczę.
- Okej , a teraz popatrz , widzisz tamto drzewo? - zapytał
- Tak , widzę.
- Choć , przysiądziemy tam.
- Dobrze.
I przyśpieszyliśmy , moment później usiedliśmy pod drzewem które dawało nam cień.
- Ale tu pięknie - westchnęłam.
 - Zamieszkamy tu ! - z pełną fantazją powiedział Michael.
- No co Ty , przecież to nie możliwe...
- Wszystko jest możliwe ! Trzeba i warto mieć marzenia. Uwierz.
- Jesteś mega pozytywnie nastawiony do życia.
- Dziękuję.
- Ale za co?
- Za to , że tak mówisz. .
- Ale ja nic takiego nie powiedziałam. - z zakłopotaniem mówiłam.
- Cokolwiek mówisz , jest dla mnie magiczne.
 I w tym momencie nasze usta połączyły się , zaczęliśmy namiętnie się całować , Obydwoje mieliśmy zamknięte oczy , czułam , że Michael ma lekkie dreszcze , czułam , że całuje się po raz pierwszy tak jak ja , niestety nasze pocałunki skończyły się , przez to , że zaczął padać deszcz.
- Czy coś zawsze musi nam to psuć?! -  z skrzywioną miną powiedział.
- Chodź , musimy się gdzieś skryć!
Biegliśmy , szukając jakiegoś chronienia które pozwoli nam przetrwać bez przemoczonych ubrań , po kilkunastu minutach znaleźlimy jakiś stary garaż.
- Ja tu nie wchodzę , to jest straszne. Jakieś takie nawiedzone! - krzyczałam.
- Ohh , straszne rzeczy są takie ekstytujące. No chodź! Będzie fajnie - namawiał.
 - No dobra , ale robię to tylko dla Ciebie.
- Wiedziałeem! - powiedział Michael.
Szłam tuż za Michaelem , ponieważ strasznie się bałam. Co chwilę spoglądałam za siebie , czy przypadkiem ktos na nie śledzi.
- Przysiądźmy na tej ławce.  - zaproponował Michael.
- No niech Ci będzie. - powiedziałam z pogardą.
- Porozmawiajmy. - rzekł Michael.
- O czym?
- O nas.
- A dokładniej.?
- Chciałbym się o Tobie więcej dowiedzieć.
- Zadaj mi jakieś pytanie , to ja odpowiem.
- Kochasz mnie? , sory banalne pytanie ale nic mi nie przychodzi do głowy. - powiedział z zawstydzeniem Michael.
- Kocham Cię najbardziej na świecie , jesteś moją gwiazdą która świeci w dzień i w nocy. Jesteś dla mnie słońcem , które ogrzewa mnie i poprawia humor gdy jestem smutna. Jesteś księżycem , który uśmiecha się do mnie wieczorem , jesteś wiatrem który  burzy mi fryzurę , ale dzięki temu moje usta wykrzywiają się do uśmiechu. Jesteś cytryną , gdy mi nie posmakujesz i tak się uśmiecham. Jesteś moim zwierzęciem , który na mój widok cieszy się jak nikt. Jesteś po prostu sobą , i za to Cię kocham - powiedziałam zamykając oczy.
Michael nic nie mówił , stwierdziłam , że mu się nie spodobało. Lecz po chwili zaczął mnie bardzo namiętnie całować , widocznie mu się to podobało , zresztą mi także.  Nie przestawaliśmy , wplątywał swoje delikatne a zarazem silne ręce w moje włosy , a ja trzymałam go za szyję , przestaliśmy. Byliśmy na prawdę szczęśliwi. W ostatniej chwili , przypomniało mi się , że mam iść do Evy.
- Kocham Cię , nie umiem tego wyrazić tak jak Ty. Ale jesteś całym moim życiem Daila.
- Nic nie mów. Kochamy siebie nawzajem , i to jest najważniejsze. - powiedziałam , zamykając Michaelowi usta i dałam mu buziaka w policzek.
- Musimy już się zbierać , a przynajmniej ja.
- Szkoda , było na prawdę przyjemnie.
Ruszyliśmy z tego strasznego garażu , który okazał się bardzo przyjemnym , złapaliśmy się za ręcę i szliśmy w stronę naszych domów.


    No , muszę powiedzieć , że notka moim zdaniem ujdzie : D Dziękuję kolejny raz za opinie na temat moich opowiadań. KOCHAM WAS!♥♥.
  Dzisiaj znów leciał Michael. A co dokładnie?! HEAL THE WORLD. Rmf fm kocham waas.!
Jak zwyklę liczę na opinie , pozdrawiam. Invincible. ♥

8 komentarzy:

  1. ekstra ! < 3 :DD czekam na następną ! ; ***

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebiste !!!!!!
    Nooo ja też czekam na następną część!!!;D:D:D:D:**

    OdpowiedzUsuń
  3. A jaaaa powiem, żee... dalej czekam na kolejne części ;D jest świetne,ale to już wiesz ♥♥♥ :D ;**

    Unbreakable xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja Moniśśśś12 kwietnia 2011 10:42

    Kochana,nawet nie wiesz jak pięknie przedstawiłaś anielskie wnętrze Michasia.<333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. I ♥ Twoje opowiadanie, Oluś. i Ciebie również ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak ta historia już mnie wciągneła .. ;D Ja chcę więcej ! ! ... ;**

    OdpowiedzUsuń
  7. Aha no i fajnie zmieniłaś wygląd bloga :D

    OdpowiedzUsuń