Ile osób było?

niedziela, 3 kwietnia 2011

Best Of Joy.

- Wnuusiuu - krzyknęła babcia Evy.
- yyhgg - wydusiłam z siebie.
- Babciu , źle się czujesz?
- Niee , czemu moja wnusiu - zapytała Evy.
- No bo to ja jestem Twoją wnuczką.!
- Daila też przecież.
- Zaraz , zaraz. Skąd Pani zna moje imię.?
- Bo jesteś moją wnuczką , żartujecie sobie ze mnie.?
- Babciu , o czym Ty mówisz? Skąd znasz jej imię? Czemu mówisz do niej wnuczko?
- Wy nic nie wiecie - westchnęła
- O czym?! - razem wykrzyknęłyśmy.
- Usiądźcie , wszystko wam opowiem...
Przerażone z Evą usiadłyśmy , babcia zaczęła opowiadać. No bo , państwo Evans , rodzice Daili to Twoi rodzie Evo..
- CO?!?! - nie da się opisać , jak Eva to wypowiedziała.
- alee... - z płaczem powiedziałam.
- No tak , to było tak... Gdy Twoi rodzice mieli wypadek , tak na prawdę go przeżyli...
- Zostawili mnie , nie chcieli! I wzieli sobie nową, ładniejszą i zdrowszą!
- Nie mów tak , to nie moja wina.! Oni też mnie oszulkali nie jesteś sama.!! Ale jak to , jesteś na coś chora.?
-  Taak , jestem chora na Guzkowe zapalenie tętnic.
- I mi o tym nie powiedziałaś?!
- Bałam się , że się ode mnie odwrócisz , przestraszysz , jak wszyscy... Oprócz babci.
- Ale ja nie jestem ,, wszyscy '' Nie da się jej wyleczyć.?!
- Da , ale kosztuje to miliardy.. Nie stać nas...
- O jezu...
- Dziewczyny , nie zamartwiajcie się tak , codziennie proszę Boga , o zdrowie dla Evuni.
- Bóg już nam nie pomoże ! - Krzyczała Eva , i zrzuciła jakieś zdjęcie , potukło się na drobny mak..
-  Teraz to będzie nieszczęście.! - babcia Evy złożyła ręce i wypowiedziała to właśnie zdanie.
- Ale zaraz , zaraz. Zastanówmy się dobrze. Skoro jesteśmy rodziną , czyli Eva jest moją siostrą?! Eva obróciła się , spojrzała na mnie. I powiedziała :
 - Szkoda , że dowiadujemy się o tym teraz , został mi tylko rok życia - ze smutkiem powiedziała.
- Ohh przestań , uratujemy Cię.!
- Dziękuję , ale to się nie uda. Siostro...Przytuliłyśmy się  , jakby to było nasze ostatnie spotkanie.
 - Czekaj , czekaj. Skoro jesteśmy siostrami , to dlaczego nasi rodzice , mieszkają obok Ciebie?!
- Chodźmy do nich , wszystko sobie wytłumaczymy. - powiedziała babcia Evy , i też moja...
Szłyśmy z Evą w ciszy , babcię prowadziła Eva. Jak to będzie wyglądało? Co oni na to powiedzą? - nurtowałam się takimi pytaniami. Byłyśmy już przed drzwiami. Czemu oni nawet nie reagowali na Evę , gdy była u mnie. Moze nie wiedzą? - znów zadawałam sobie takie pytania.
Weszłyśmy do domu , ja , Eva i nasza babcia.
- O czeeść córeczk...- nie dokończyła. Kim jest ta kobieta ? - zapytała. W tej samej chwili przybiegł tata.
- Ooo moja droga , nie wymigasz się od tej rozmowy. Musicie im wreszcie wszystko powiedzieć.!
- Ale co? - zapytała głupio mama.
- Chodzi im o wypadek , o nasze córki - dokończył tata.
- Tak wiem , Siadajcie. - powiedziała mama.
- Uporozowaliśmy ten wypadek , ponieważ... Nie chcieliśmy mieć dzieci...
- Nie chcieliście miec Evy?! - wykrzyczałam.
- Daj mamie dokończyć - odezwał się tata.
- Tak więc uporozowaliśmy ten wypadek , nie mieliśmy pieniędzy na leczenie choroby Evy. Po jakimś czasie chciałam mieć dziecko , i wzięliśmy Daile...
- jak to ,, wzięliście '' ?! . czy to znaczy , że...
- Tak Dailo , jesteś adoptowana... Bardzo nam przykro... Mieliśmy , Ci o tym powiedzieć gdy będziesz miała 18 lat... Ale los chciał inaczej.
Zapłakałam się , jak oni mi to mogli zrobić , jak mogli zrobić to Evie?!
- jesteście do dupy rodzicami , do dupy ! Nie nawidzę was !!- krzyczałam , zaraz po tym wybiegłam z domu a za mną Eva. Słyszałam głos babci.
- Narobiliście...
- Ale Evuniu , Dailo ! - krzyczał tata. Jesteście naszymi córkami!
Nie chcieliśmy z Evą tego słuchać , spojrzałyśmy w tym samym czasie na siebie , złapałyśmy się za ręce i biegłyśmy ku słońca. Nie chciałyśmy nikogo słuchać , nikogo oglądać. Chciałyśmy być SAME.
Zobaczyłyśmy jakieś drzewo , powiedziałam do Evy :
- Chodź , usiądziemy , siadłyśmy i tak siedziałyśmy i siedziałyśmy w ciszy aż Eva powiedziała...
- Przepraszam.
- Ale za co?
- Za to , że jestem , za to , że jestem chora i beznadziejna.! - rozpłakała się.
- Co Ty gadasz Eva ?! to nie twoja wina , że jesteś chora.! Gdyby nie Ty , nie wiedziałabym co to jest szczęście i radość.
- Gdyby nie ja , rodzice nie uporozowali by tego wypadku i adoptowali Ciebie.
- To nie Twoja wina! Z jednej strony to dobrze , że mnie adoptowali. Gdyby mnie nie adoptowali nie poznałabym Ciebie , Michaela , babci , i całego fajnego świata.! Uwierz ! Życie jest piękne , choć nie zawsze jest dobrze.! Co z tego , że jesteś chora? Poradzimy sobie z tym.! Razem zbierzemy pieniądze na operację.!
- Dziękuję.- odpowiedziała Eva.
Eva  oparła głowę o moje ramiona i zamknęła oczy. Ja zrobiłam to samo. Siedzialyśmy tak do późnego wieczora. W końcu postanowiłam powiedzieć :
- Wstawaj , Eva. Musimy iść do domu.
- Ja nie mam domu - rzekła smutno Eva.
- Jak to nie masz?! masz ! Babcie która Cię kocha i siostrę! To ja nie mam domu , tylko rodziców którzy przez 17 lat mnie oszukiwali.!
- Przestańmy o nich gadać , nie marnujmy sobie przez nich życia.! Wiele smutku Tobie i Mi wyrządzili.
- Masz rację , i wreszcie myślisz pozytywnie.!
- Wskocz mi na plecy.
- Po co?
- Wskocz.
- Ale po co?
W tej chwili Eva złapała mnie za nogi , i wlekła na swoje ramiona.
- Ty wariatko - krzyczałam.
Eva biegła z całych sił , widziałam jaka była wesoła i to mnie bardzo ucieszyło. <3
Byliśmy już przed naszymi ,, domami ''
- Stań w oknie około 20.
- Dobrze.
I rozeszłyśmy się , weszłam do domu cicho aby  ,, rodzice '' mnie nie słyszeli.
Ale nie udało się , szybko mnie zauważyli.
- Córciu , jesteś ! Martwiliśmy się o Ciebie - powiedział tata.
- Nie nazywajcie mnie swoją córką , nie jestem nią.! I pobiegłam do swojego pokoju.
Usiadłam do biurka , jutro poniedziałek. Do szkoły... Musiałam jeszcze odrobić lekcje.
Przypomniało mi się , że we wtorek jestem umówiona z Michaelem , z tego powodu b.się cieszyłam , to był jedyny powód do radości. Nadeszła 20. Usiadłam w oknie , wzięłam też ze soba gitarę. Eva od razu się pojawiła , gdy ją zawołałam.
- Ładna noc. - Powiedziałam.
- Taak. Zagraj i zaśpiewaj mi coś.!
- Nie umiem śpiewać , ale zagrać owszem , umiem.
- Jak nie umiesz?. Umiesz.!
- Nie.
- Tak.
- Nie. Skąd niby wiesz?
- podsłuchiwałam jak spotkałaś się z Michaelem , yyy to znaczy słyszałam , yyy.
- O Ty małpo.! Nie daruję Ci tego.
- Hahahhah - głośnym śmiechem wypaliła Eva.
- We wtorek , spotykam się z Nim <3.
- Mogę Ci pożyczyć jakąś sukienkę , albo bluzkę. Co ze chcesz.
- O dzięki , umówiłam się z nim po szkole , więc urwę się z jednej lekcji i wpadnę do szkoły.
- Dobra , to ja też się urwę. No to zagrasz coooś.? Pliiiss - błagalnie prosiła Eva.
- No dobra , a co chcesz.?
- Nie wiem , może coś z repertuaru Jacksonów.?
- No co Ty , jak ja ani jednej piosenki nie znam.
- No to może powinnaś.?
- Masz rację...
- Mam ich dwie płyty winylowe, chcesz.?
- Daaaj.!
Eva pobiegła po płyty ,a  ja zastanawiałam się , gdzie pójdę we wtorek z Michaelem i co będziemy robić. Zastanawiałam się też , czy nie wziąść ze sobą gitary. Miałam jeszcze całą noc , aby to przemyśleć.
- Mam !
- No czekaj , a jak mi niby je podasz.?!
- A bo ja wieem O_O
- O kurczę, rzucę Ci , ale jak nie złapiesz to Ci łeb urwę - całkiem poważnie to powiedziała.Eva zamachnęła się i rzuciła najpierw płytę ,, Early Classic '' Nic mi po tytułach wiadomo nie było.
- Czekaj ale jak ja je odtworze?! ,, Ojca '' o to nie poproszę.!
- Faktycznie , dobra rzuć mi tą płytę. Zamachnęłam się , no i dobrze ją dorzuciłam.
- Dobra , zagraj mi coś , a te płyty odtworzymy w środe u mnie.
 Zaczęłam grać i próbować jak zwykle śpiewać piosenkę która jest o Michaelu. Evie chyba się nie podobało.
 - Musisz , poćwiczyć nad głosem. Ejj a może poprosisz tego Jacksona, coo?
- Nie no co Ty , gdyby mnie uczył , zrobiłabym się czerwona jak burak i nici by z tego wyszły!.
 - ee tam , mam pomysł. A teraz idę spać. Paa , do jutra , wpadnij do mnie.!
- Ej no , co miałaś mówić.?! Powieeedz.! Ale dupa z Ciebie ! Heej.
Zamknęłyśmy okna , nie umyłam zębów. Nie miałam siły. Walnęłam się na łóżko i miałam nadzieję , że usnę.

 Notka taka sobie , dzisiaj w radiu dosłownie kilka minut temu , mówili o urodzinach córki Michaela , Paris ^^ Miło , że pamiętają. Teraz trwa audycja , można dawać dedykacje na rmf fm do czego gorąco namawiam. Jest dużo życzeń dla Paris , fanów i samego Michaela :D Nie zapominajcie o głosowaniach na rmf fm i rmf maxx!
Czekam na komentarze , mam nadzieję , że notka się podoba. Pozdrawiam. Invincible <3.

9 komentarzy:

  1. super!!!!!! superrr bloog

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie hehe :) Masz duzą wyobraznie,ja bym nie umiala czegos takiego napisac :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Invincible gdyby to był zapytaj.com to bym dał naj.

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz ja kiedyś tez tak sobie pisałam takie opowiadania i zaprzestałam nie wiem nawet dlaczego pisz to co czujesz bo tak mało ludzi o tym mówi pozdrawiam mandarynka

    OdpowiedzUsuń
  5. eej, ale namotałaś... ale i tak to kocham :D <3

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda ,że nie słuchałam w tedy radia buuu ;< no nic . notka świetna ;* czekam na dalsze części ! :D Maryśś
    PS.Pamiętaj budyń rządzi ! xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Super masz tą opowieść ;) tylko nie dawaj buziek bo to rozprasza...ok?

    OdpowiedzUsuń
  8. Boskie!! Podoba mi się ;*

    OdpowiedzUsuń